Pora roku: Lato
Temperatura: 27 C℃
Nowi mieszkańcy: Salvatore
Stan Betelgezy: Nie wybuchła.

Widzisz przed sobą leśną ścieżkę, wyścieloną ściółką. Przez nią przebijają się fantazyjne kwiaty, o rożnych barwach i towarzyszą Ci w podróży.
Przed sobą masz obszerną polanę nad którą góruje leciwa Sosna. To Twoja decyzja, Ty decydujesz czy tu zostaniesz, czy pójdziesz dalej...

NOWINKI

Gratulacje Scyciu! Twoje miejsce zostało dodane do oficjalne mapy HOFS.

Stado Herd of Forest Spirits. Przed sobą masz obszerną polanę nad którą góruje leciwa Sosna. To Twoja decyzja, Ty decydujesz czy tu zostaniesz, czy pójdziesz dalej... Wstąp do świata fantasy. Blog RPG Play By Comment PBC

Na­wet lis w pot­rzas­ku zba­ranieje.


 Polował lisek na kuropatwy,
mocno się starał, bo to niełatwe;
tylko jednego on nie przewidział,
dawno tych ptaków, nikt tu nie widział.


Czymże życie by było bez wrogów? Ta ruda kita ich sobie sporo nazbierała.
Lex - bo tak się samiec nazywa, ma za sobą 8 wiosen i kilka już siwych włosów na pysku.
Nie brak mu jednak wigoru, pomimo tego, że przeżył za sobą połowę życia. Wciąż grzeszy sprytem i przebiegłością. Działa na własną korzyść nawet jeśli innym przysporzyłoby to kłopotu.

 Wygląda jak pospolity rudy futrzak. Czarne skarpetki na łapach i żółtego koloru tęczówki bacznie obserwujące okolice. Jednak niech Was nie zmyli jego wygląd. Lexiu potrafi wejść w stan łączący dwa światy. Jego profesja to nic innego jak szamanizm.
 <klik> Oczy z żółtawych zmieniają barwę na jasnoniebieską a sierść stroszy się we wszystkie strony. Futrzak wprowadzony w trans nie jest groźny (dopóki nie zostanie sprowokowany). W jakiś sposób "dotknięty" z kolei może się zablokować na powrót do naszego świata. Nie panuje on wtedy nad swoim ciałem i tylko wprowadzony w trans może bez problemu wrócić do "żywych".

Biega prawie tak szybko jak sarna. Nie bez powodu.... Oprócz tego, że jest przebiegły to jest z niego niezły.... tchórz! Jeśli zobaczysz znikającą za rogiem rudą kitę, to duże prawdopodobieństwo, że Lex się chyba Ciebie trochę wystraszył!

  
 
 Powrócił smutny do swojej nory,
przymierał głodem od tamtej pory.
Wszyscy się śmieją, bo pusta miska,
a mi po prostu, żal Pana liska.





 KP ROBOCZE


1 komentarz:

  1. Jejmość Candy spacerowała akurat leśną ścieżką, ciesząc się, że słońce schowało się za chmurami. Klacz widziała wystarczająco dobrze w zupełnej ciemności, więc za dnia intensywność wszystkich kolorów przyprawiała ją o mdłości.
    Dlatego też kiedy w oddali mignęła jej tylko końcówka lisiej kity z początku nie była pewna, czy był to zwykły osobnik tego gatunku czy może ów nieszczęśnik zamieniony przez trufle.
    Ruszając wartkim kłusem szybko dogoniła nieznajomego i zatrzymała się obok niego. Jej wyraz pyska zdradzał niemałe zaskoczenie a także... zawód.
    -Nie jesteś różowy!- Mruknęła wręcz oburzona i jakby wątpiąc swoim oczom przekrzywiła nieznacznie łeb i zamknęła jedno oko. -A niech to piernik... Nigdy nie znajdę tego różowego lisa.- Parsknęła niezadowolona. Co prawda z opóźnieniem, jednak jej mózg w końcu zrozumiał, ze skoro nie był to ów różowy lis, którego znała, musiał to być lis obcy, któremu powinna się przedstawić.
    -Na korę Stefana! Przepraszam... Moje maniery zostały chyba dzisiaj nad wodopojem. Candy Floss, do usług.
    / Candy

    OdpowiedzUsuń

©Technologia blogger. Credits
Współpraca